muffiny w blaszce

Z czym to się je, czyli na czym polega próba prowokacyjna alergenem?

Prowokacje alergenem w szpitalu

To temat dla wielu zupełnie nieznany i w związku z tym budzący różne emocje. Poza zdawkowymi, na próżno szukać informacji w Internecie. Dlatego zebrałyśmy wiedzę specjalistyczną i Wasze doświadczenia, aby ułatwić Wam przygotowanie się do prowokacji alergenem w szpitalu. Z tego artykułu dowiecie się:

  1. Na czym polega doustna prowokacja alergenem w warunkach szpitalnych?
  2. Jak się do niej przygotować?
  3. Poznacie Wasze historie i doświadczenia, dzięki którym powstał artykuł, a przez to jego wartość jest nieoceniona!
    • prowokacja orzeszkami ziemnymi

    • prowokacja mlekiem krowim

    • prowokacja jajem kurzym

    • prowokacja orzechem nerkowca

  4. Na koniec kilka słów o prowokacji alergenem pokarmowym od lekarki alergologii.

Zapraszamy do lektury!

Czym jest doustna prowokacja alergenem?

Doustna prowokacja alergenem to jedna z metod pozwalających na wykluczenie lub potwierdzenie alergii na dany pokarm. O przeprowadzeniu próby prowokacyjnej, która może odbywać się w warunkach domowych lub szpitalnych, decyduje lekarz alergolog na podstawie dotychczasowych wyników badań oraz wywiadu. Prowokację w szpitalu wykonuje się z pełnym zabezpieczeniem medycznym na wypadek wystąpienia reakcji anafilaktycznej. Polega ona na podawaniu pacjentowi dokładnie odmierzonej porcji pokarmu zawierającego alergen w odpowiednich odstępach czasowych i obserwowaniu reakcji organizmu. Jeśli alergen jest dobrze tolerowany – dawka jest stopniowo zwiększana. Jeśli pojawiają się niepożądane reakcje, co do zasady przerywa się podawanie produktu i w zależności od objawów i ich nasilenia podaje odpowiednie leki.

Co trzeba wiedzieć przed prowokacją?

Poniżej najważniejsze, o czym powinniście pamiętać wybierając się do szpitala z dzieckiem w celu przeprowadzenia próby prowokacyjnej:

  1. Zdrowie – dziecko przystępujące do próby prowokacyjnej musi być zdrowe. Niby oczywiste, a różnie bywa.
  2. Dokumenty – zabierz wszystkie wymagane przez szpital dokumenty – skierowanie, dotychczas wykonane wyniki badań, dowód osobisty. Pamiętaj o numerze PESEL dziecka.
  3. Leki – zapisz, aby nie zapomnieć (lub zrób zdjęcia telefonem), jakie leki i w jakich dawkach przyjmuje na stałe dziecko.
  4. Posiłek do próby prowokacyjnej – przygotuj i weź ze sobą produkt / posiłek do próby prowokacyjnej, przyrządzony ściśle według przepisu od lekarza – trzymaj się wyznaczonych miar i proporcji, to bardzo ważne!
  5. Dodatkowe jedzenie – zabierz jedzenie dla siebie i ewentualnie dla dziecka – sprawdź, czy szpital zapewnia wyżywienie na wszystkie dni pobytu, w tym wyżywienie uwzględniające dietę Twojego dziecka.
  6. Odpowiednie przygotowanie – porozmawiaj z dzieckiem i dostosowując informację do jego wieku i rozwoju, opowiedz co będziecie robić w szpitalu. Zapewnij, że cały czas będzie mieć Twoje wsparcie.
  7. Rzeczy osobiste – jak przy standardowym pobycie na oddziale szpitalnym pamiętaj o niezbędnych rzeczach osobistych.

Wasze historie – próby prowokacyjne u dzieci

Z Waszych wiadomości wynika, że przeprowadzenie prowokacji nie zawsze wygląda tak samo. W niektórych szpitalach pobyt trwa tylko jeden dzień, w innych dwa, jeszcze w innych nawet trzy. W większości placówek medycznych do prowokacji wykorzystuje się produkty, które opiekun musi przygotować i dostarczyć (np. babeczki z jajkiem i/lub mlekiem), ale i od tego zdarzają się wyjątki.

Poniżej kilka Waszych historii i doświadczeń.

Aby zostać przyjętym do szpitala, potrzebne jest skierowanie (wystarczy od lekarza rodzinnego). Przed ustaleniem terminu prowokacji wysłaliśmy mailem wszystkie wyniki badań, wykonywanych do tej pory. Na oddział braliśmy wodę, mus owocowy i łyżkę stołową. Pobyt trwał 2 dni – już pierwszego dnia wykonano próbę prowokacyjną, kolejnego dnia zostaliśmy na obserwacji.

Prowokacja została podzielona na 5 dawek podawanych co 30 minut. Użyto do niej mąki arachidowej zmieszanej z musem owocowym, który dziecko już wcześniej jadło i dobrze tolerowało. Pomiędzy podaniem każdej porcji monitorowane było ciśnienie krwi i saturacja, lekarka i pielęgniarka zbierały wywiad.

Skierowanie dostaliśmy od pediatry na NFZ. Pierwsza wizyta w szpitalu była jednodniowa – przeprowadzono wtedy wywiad, zrobiono badania i ustalono kolejność prowokacji. Na pobyt jednodniowy mieliśmy standardowe rzeczy dla rocznego dziecka, zabawki, jedzenie. Sam pobyt z prowokacją trwa 2-3 dni. Pierwszego dnia przyjęcie, wywiad i badania. Często już tego dnia rozpoczyna się prowokacja. Przeprowadzaliśmy próbę na pieczone mleko – wcześniej dostałam przepis, według którego miałam przygotować babeczki i przywieźć do szpitala.

Rozpoczyna się od podania „mikro” dawki, po 30 minutach dziecko dostaje podwójną dawkę, po kolejnych 30 minutach znów podwojoną porcję poprzedniej itd. Pomiędzy dawkami lekarz bada dziecko. Kolejnego dnia rozpoczyna się dalsza część próby od dawki, na której zakończono poprzedniego dnia. Jeśli wszystko jest ok, drugiego lub trzeciego dnia pobytu dostaje się wypis.

Skierowanie dostaliśmy z poradni alergologicznej. Pobyt był dwudniowy. Pierwszego dnia przyjęcie, badania, a prowokacja nazajutrz. Jeśli wszystko było ok, wypis był po kilku godzinach od zakończenia prowokacji. Do naszej próby prowokacyjnej szpital zapewnił gotowane jajko. Zaczynaliśmy od 1/16 jaja i co 30 minut dawka była zwiększana. Przez cały czas stan dziecka był monitorowany. Przy wypisie dostaliśmy zalecenia dotyczące dalszego wprowadzania jajka do diety.

W 2022 roku zostałyśmy z córką przyjęte na oddział w celu poszerzenia diagnostyki, jednak okazało się, że właśnie zwolnił się termin na próbę prowokacyjną. Lekarz zaproponował nam tę opcję. Zgodziłam się. Kolejnego dnia mąż przywiózł na oddział muffinki pieczone według przepisu. Przed rozpoczęciem prowokacji córka została zbadana, zebrano wywiad, pielęgniarka założyła wenflon oraz wykonała testy skórne. Po pierwszej dawce alergenu córkę zaczął boleć brzuch. Razem z lekarzem ustaliliśmy, że wydłużamy czas podania kolejnej dawki do 60 minut. Po drugiej porcji nasilił się ból brzucha, pojawiła się biegunka. Prowokacja została zakończona, podano leki przeciwhistaminowe. Ze szpitala wyszłyśmy kolejnego dnia.

Rok później przyjęto nas do szpitala na kolejną próbę. Postępowanie było podobne, jak wcześniej. Jednak tym razem po kilku minutach od spożycia pierwszej dawki alergenu pojawiła się reakcja anafilaktyczna z trzech układów. Lekarz zdecydował o domięśniowym podaniu adrenaliny. Kilka minut po podaniu leku objawy ustąpiły. Prowokację zakończono, jeszcze przez godzinę monitorowano parametry życiowe. Następnego dnia wyszłyśmy do domu.

okruszki
Szpital Dziecięcy Polanki w Gdańsku, oddział Alergologii, Immunologii i Chorób Płuc.

Prowokacja alergenem: pieczone mleko krowie.

Wizyta rozpoczęła się od zebrania wywiadu, założenia wenflonu i pobrania krwi, następnie wykonano testy skórne. Pierwszym etapem prowokacji było przyłożenie kawałka babeczki do okolicy ust na 10 minut. Pojawiły się czerwone plamy, jednak lekarka zdecydowała o podaniu babeczki do zjedzenia. Córka dostała 0,5g babeczki przygotowanej przez nas. Kolejną porcję dostała dopiero następnego dnia – 0,5g, a po 30 minutach 1g, na koniec 2g.

Wszystko było ok, więc dostaliśmy zalecenie, aby w domu przez kolejne 2 miesiące podawać córce 1 gram babeczki codziennie, a po tym czasie ponownie udać się do szpitala na prowokację.

Skierowanie na pobyt jednodniowy otrzymaliśmy w poradni przyszpitalnej. Po przyjęciu na oddział przeprowadzono wywiad, pobrano krew na badania ogólne i test ALEX, wykonano testy skórne. Orzechy przynieśliśmy z domu. Córka dostała 18g orzechów, zjadła dwa pierwsze, po 10 minutach resztę. Całość odbywała się w poczekalni przy pokoju zabiegowym. Co 15 minut przychodziła pielęgniarka i pytała, czy wszystko dobrze. W naszym przypadku pobyt w szpitalu trwał jeden dzień, od godziny 8 do 14. Była to nasza trzecia próba prowokacyjna (wcześniej na jajo i mleko) i w końcu udana.

Współpraca: Żaneta Rusoń

Komentarz ekspertki

Prowokacja pokarmowa to złoty standard w diagnostyce alergii, dzięki któremu możemy dowiedzieć się czy dziecko jest uczulone na dany pokarm. Testy IgE wykonywane z krwi oraz diagnostyka molekularna, choć bardzo pomocne, nie zawsze mogą dostarczyć ostatecznej diagnozy, zwłaszcza w przypadku polisensytyzacji, czyli uczulenia na wiele pokarmów. Właściwe przygotowanie pacjenta oraz doświadczenie Zespołu klinicznego pozwolą w kontrolowanych warunkach przeprowadzić test. Wynik jest nie do przecenienia, gdyż to właśnie on potwierdza lub wyklucza alergię, a przeprowadzony ponownie stwierdza nabycie tolerancji lub dalsze istnienie alergii i konieczność stosowania diety eliminacyjnej.

Kaja Pulik, lekarka alergolog w trakcie specjalizacji, doktorantka WUM

Jeżeli ten artykuł jest dla Ciebie pomocny, przekaż darowiznę – dzięki wpłatom od osób takich jak Ty powstają nowe treści na tej stronie.

Możliwość komentowania została wyłączona.