DSC7477-scaled

Kalendarz adwentowy bez litanii do “może zawierać wszystko”

Grudzień tuż tuż i zacznie się odliczanie. Jako dziecko bardzo lubiłam kalendarze adwentowe, do dziś wspominam tekturowe, czerwone okienka wypełnione czekoladą, w każdym okienku inny kształt. Pamiętacie? Rzadko kiedy miałam na tyle cierpliwości, by czekać. Ciekawość, mieszana z apetytem na słodkie skutecznie przeszkadzała mi w delektowaniu się dzień po dniu jedną czekoladką. Najchętniej zjadłabym je wszystkie na raz!

Tradycja robienia kalendarzy adwentowych w naszym domu pozostała po dzień dzisiejszy. W poprzednich latach były to zadania na każdy dzień. W tym roku na pokładzie mamy już całkiem świadomego małego człowieka, którego każda słodycz cieszy, a czytanie i zadania jeszcze chwilkę będą musiały poczekać.

Na co dzień nie mamy w domu żadnych typowych słodyczy, czekoladowych ciastek, cukierków, Mamb czy żelek (choć po dzień dzisiejszy w głowie dzwoni mi komentarz jednego z rodziców wygłoszony podczas spotkania organizacyjnego w przedszkolu i rozmowy na temat przyjęć urodzinowych – „przecież wszystkie dzieci kochają Mambę”). Nie wiem, czy wszystkie. Moje – nawet nie zna. Dlatego bardzo często goszczą u nas różne wypieki, ciasta, ciasteczka i muffinki, świeże bądź suszone warzywa i owoce. Cieszę się, że na rynku jest coraz więcej firm, które patrzą na potrzeby osób z alergiami czy nietolerancjami pokarmowymi. Przy okazji, zachęcam do zapoznania się z naszym subiektywnym rankingiem, dostępnych „od ręki” słodkich przekąsek.

Fakt niekorzystania z powszechnie dostępnego asortymentu słodyczowego, w naszym przypadku nie jest wyłącznie kwestią alergii, ale przede wszystkim wyboru. Absolutnie nie jesteśmy rodziną, w której stronimy od cukru i słodkości. Ciężko, szczególnie mi, byłoby się oprzeć. Staram się jednak, niezależnie od kwestii zdrowia i bezpieczeństwa, bo ono jest priorytetowe w naszej sytuacji, weryfikować składy produktów.

Jeśli o skład chodzi – typowy kalendarz czekoladowy, taki jaki mam w obrazie z dzieciństwa – dla dziecka z alergiami nie będzie dobrym wyborem. Nie wiem, czy w tym kontekście jest w ogóle dobrym wyborem. To co zawierają te „słodkie” okienka jest, jakie jest – zazwyczaj mleko odtłuszczone w proszku, tłuszcz mleczny czy serwatka w proszku. Do tego lecytyny sojowe, orzechy i litania do wszystkich „może zawierać”.

Dlatego też zastanawiałam się, czym ugoszczę moje dziecko, bo przecież w naszym kalendarzu babeczek nie zmieszczę…

Powyżej na zdjęciu efekt inwencji własnej. Szufladki od poniedziałku do piątku zawierają jakąś słodycz – są to zapakowane ozdobnie suszone owoce (śliwki, rodzynki, żurawina, daktyle, czy morele lub jabłka), zrobione własnoręcznie cukierki. W weekendy są liściki do naszej pociechy, z jakąś niespodzianką, np. „Wielki łakomczuszek lubi, gdy go syci brzuszek, więc nie marnuj czasu swego, biegnij do kuchni po porcyjkę czegoś czekoladowego”.

Na marginesie wszystko zależy od naszych możliwości i ograniczeń w diecie, które mamy. Na rynku są dostępne kalendarze wegańskie. Polecamy Me gusto sp. z o.o. producenta słodyczy pod marką Super Krówka, opartych o surowce z kokosa i ekologiczną czekoladę kokosową (bez jaj i bez mleka) lub rozwiązania zupełnie niesłodyczowe, np. kalendarze adwentowe Lego.

Możliwość komentowania została wyłączona.