DSC6463-scaled

Uczta alergików

To spotkanie było planowane z ponad miesięcznym wyprzedzeniem. Wrocław miał odwiedzić Warszawę.

Wrocław i wyłączenia – białko mleka krowiego, białko jaja, soja łącznie z lecytyną sojową, cytrusy, orzechy łącznie z migdałami i wszelkimi produktami z kokosa, kakao, miód i krab (na deser). Warszawa ze swoimi ograniczeniami i upodobaniami dwulatka. Pomyślałam – „co my zjemy?”. Szczerze powiedziawszy myślenie o tym nieco mnie przytłaczało, więc praktycznie do ostatniego dnia nie zastanawiałam się nad jakimkolwiek deserem/ przekąską. W przeddzień, po dosyć intensywnym dniu (na tyle intensywnym, że już go nie pamiętam) zabrałam się za pieczenie babeczek. Na szybko, ze składników, które miały się cudownie objawić. Godzina 22, a w mieszkaniu resztka mąki pszennej. O ironio! W takim razie wyłączymy sobie na własne życzenie i gluten.

Czasu nie było dużo, więc na szybko poza owocami widocznymi na zdjęciu (szczęśliwie tylko jednego dorosłego uczulały czereśnie) przygotowałam borówkowe chia i babeczki. Babeczki rozeszły się w mig, były na tyle wciągające, że zabawa musiała poczekać. Cudownie było patrzeć, jak buzie nie przestawały jeść, a małe rączki sięgały po kolejne łakocie. Po spotkaniu – zostały puste talerzyki. Żadna babeczka nie została, poza ukrytą w piekarniku, uprzednio nadgryzioną (jeszcze ciepłą) przez mojego niecierpliwca.

To spotkanie dało mi kolejną lekcję – ograniczenia są jedynie w naszej głowie. Wystarczą chęci, by wyjść poza nasze schematy i nawyki żywieniowe. Do końca nie miałam przekonania, że to wszystko będzie zjadliwe (poza napojem z chia). W ostateczności oczyma wyobraźni widziałam paluszki i wodę do picia ?. Udało się. Wszyscy przeżyli, bez żadnych obrzęków, wysypek i bólu brzucha. Tym większa radość, że wszystko jest możliwe. Po przepisy – zapraszam do naszej fundacyjnej książki kucharskiej:

babeczki

borówkowe chia

 

 

Możliwość komentowania została wyłączona.