Moja babcia (jak tu nie zacząć wpisu kulinarnego od babci?!) przekazała mi w genach nałogowe gotowanie 😀 I wiele przepisów, które sukcesywnie dostosowuję do naszej kuchni z wyzwaniami. Jednym z jej popisowych wypieków są tzw. amoniaczki, czyli kruche ciasteczka.
Kruche ciasteczka są idealną przekąską na małe co nieco, świetnie nadają się do moczenia w herbatce, a dzięki niewielkiej ilości cukru nie mam wyrzutów sumienia, że cały wypiek zostaje zjedzony na jedno posiedzenie 😀
Składniki:
- 350 g mąki pszennej lub orkiszowej jasnej
- 150 g oleju (najlepiej takiego o neutralnym zapachu)
- 120 g cukru
- 50 g zimnej wody
- ewentualnie: cynamon, starta skórka z cytryny lub aromat waniliowy
Przygotowanie:
- wszystkie składniki łączę i zagniatam w kulę, a następnie chowam ją do lodówki na minimum 30 minut
- dzielę ciasto na 4 osoby…. w sensie porcje 😉 posypuję stolnicę odrobiną mąki, rozwałkowuję na niej ciasto na grubość pół centymetra (na tym etapie można posypać ciasto gruboziarnistym cukrem i lekko go wwałkować) i wołam domowników do wspólnych wypieków – każdy wykrawa swoją porcję
- wykrojone figurki układam na blasze na papierze do pieczenia, jednemu z dzieci wręczam widelec i zadanie nakłówania
- piekę w temperaturze 180 st. C przez ok 15-20 minut – do czasu aż ciastka zrobią się delikatnie brązowe
- pilnuję gorących wypieków przez 30 minut, żeby nikt się nie poparzył, a potem to już wiecie… okruszki dla mamy 😉