DSC7669

Drożdżowe rogaliki

Drożdżowe rogaliki to jeden z moich – wielkopolskich – smaków dzieciństwa. Z okazji 11 listopada, czyli dnia św. Marcina, babcia piekła blisko setkę rogalików drożdżowych z dżemem wiśniowym 😍

Na potrzeby diety eliminacyjnej przepis ten trzeba było trochę zubożyć, ale możecie mi wierzyć, nie tracą przy tym walorów smakowych.

SKŁADNIKI:

  • 1 szklanka letniej wody,
  • 25 g świeżych drożdży lub 1 opakowanie suchych drożdży,
  • 2 szklanki mąki pszennej,
  • 3 łyżki oleju,
  • 1 łyżeczka soli,
  • nie więcej niż pół szklanki cukru,
  • opcjonalnie: aromat o ulubionym zapachu

PRZYGOTOWANIE:

  1. Drożdże świeże rozprowadzam w połowie szklanki letniej wody, dodaję kopiastą łyżkę mąki i dokładnie mieszam. Odstawiam w ciepłe miejsce, żeby zaczęły pracować (szklankę warto wstawić do miski, w której będzie przygotowywane ciasto – jeżeli uciekną, to będzie mniej sprzątania 😉 ). Przy suchych drożdżach pomijamy ten krok.
  2. Wrzucam wszystkie składniki do miski i wyrabiam dobre 5 minut hakiem do ciasta drożdżowego.
  3. Odstawiam w ciepłe miejsce na około godzinę (w moim piekarniku można ustawić temperaturę grzania na 30 st. C, więc wykorzystuję tą funkcjonalność – jeżeli jej nie macie, przykryjcie miskę czystym, suchym ręcznikiem kuchennym z materiału).
  4. Na stolnicy wysypuję garść mąki i rozwałkowuję część ciasta na grubość pół centymetra. Trzeba ciasto posypywać delikatnie mąką podczas wałkowania, żeby nie przywarło do stolnicy ani do wałka. Radełkiem wycinam trójkąty (możecie użyć noża) – dla mnie najłatwiej zwijają się trójkąty o krótkiej podstawie i dłuższych bokach. Na krótkim boku kładę łyżeczką dżem, a następnie zwijam ciasto w kierunku ostrego końca i wywijam boki w taki sposób, żeby rogalik miał kształt litery C.
  5. Zwinięte rogaliki układam na blasze pokrytej papierem do pieczenia, zostawiając między rogalikami co najmniej 5 cm odległości, żeby mogły rosnąć bez sklejania.
  6. Ustawiam piekarnik na grzanie górne i dolne na 180 st. C (z termoobiegiem – 160 st. C) i piekę tak długo, aż będą miały piękny, złocisty kolor, a patyczek wbity w środek będzie suchy (mniejsze rogaliki krócej, większe dłużej, ale powiedzmy, że po 20 minutach możecie sprawdzić)
  7. Po wyjęciu rogalików z pieca przemycam je w miejsce niedostępne dla dzieci 😉 Gdy rogaliki wystygną, przygotowuję gęsty lukier (5 czubatych łyżek cukru pudru rozprowadzam w 2 łyżkach wrzątku), wręczam dzieciom łyżeczki i zlecam dalszą robotę 😉

Smacznego!

Możliwość komentowania została wyłączona.