DSCF1636

Twoja własna droga

Kiedy myślałyśmy o założeniu bloga, jak również profili Fundacji w mediach społecznościowych, skutecznie hamowało nas poczucie odpowiedzialności. Odpowiedzialności za zdrowie i życie drugiej osoby. Jak opowiedzieć, by coś mądrego i użytecznego z tych naszych wpisów wynikało, a z drugiej strony nie stanowiło recepty i zaleceń dla rodziców dzieci z alergiami. Z jednej strony same miałyśmy i nadal nierzadko mamy poczucie chaosu informacyjnego, skrajnie różnych zaleceń lekarzy, z drugiej strony z ogromną ostrożnością podchodziłyśmy, szczególnie na początku naszej rodzicielskiej drogi i nadal podchodzimy do porad internetowych “twórców” – specjalistów od wszystkiego. Każda z nas ma ogromne przeświadczenie o mocy słowa i odpowiedzialności z tego płynącej. Za tym słowem kryje się człowiek, ze swoją historią i własną ścieżką. A przecież nie chcesz eksperymentować na własnym dziecku, prawda?

Mimo że w każdym możliwym miejscu na naszej stronie jest komunikat, że treści na niej opublikowane nie mają charakteru porad prawnych ani medycznych, jak również nie zastąpią wizyty u specjalisty, raz na jakiś czas zdarzają się kwiatki. A do wiosny przecież jeszcze trochę.

Chcemy mówić o sytuacjach nienajłatwiejszych, ale niezwykle istotnych w życiu małego alergika, o zdrowiu i jego prawach, ale na litość boską nie będziemy interpretować wyników Waszych dzieci! Od tego jest lekarz. I choć może nienajłatwiej go znaleźć, to właściwa osoba do dokonywania interpretacji wyników badań lekarskich, analizy wszystkich objawów towarzyszących małemu człowiekowi, które Was niepokoją. Oczywiście, nie jest tak, że my same nie szukałyśmy porad u znajomych, przyjaciół. Szukałyśmy, czytałyśmy. Byłyśmy też zestresowane, czasem bezsilne. Teraz po kilku latach naszej drogi, wymianie własnych doświadczeń wiemy jednak, jak drogi te mogą być bardzo różne. To co działa na jedną osobę, w praktyce może zaszkodzić drugiej. U jednej osoby sprawdzi się emolient danej firmy, u drugiej spowoduje pokrzywkę. Nawet pozornie podobne wartości przeciwciał w testach, mogą dawać szalenie różne objawy. Wszystko zależy od wielu czynników, które z pozoru błahe, mogą odgrywać kluczową rolę.

Dlatego też w dzień po Walentynkach, z miłości do Was i odpowiedzialności za Was zostawiamy ten tekst ku przestrodze, by szukać swojej drogi.

Czytać, analizować i wyciągać wnioski. Nie brać, jako pewnika, historii innej osoby – „skoro jej nie zaszkodziło, to i u nas się uda”. Pytać, ale i myśleć. Obserwować i zapisywać, a kiedy przyjdzie czas skonsultować u specjalisty, pierwszego, dziesiątego. W końcu ten właściwy się znajdzie i przyjdą odpowiedzi na pytania rodzące się każdego dnia, choć pewnie nie na wszystkie. Ostatnio usłyszałam od lekarza prowadzącego nasze dziecko, że:

rodzice czasem oczekują, by lekarz był bogiem, by odpowiedział na wszystkie pytania, a tak nie zawsze się da

Niestety, i warto o tym również pamiętać!

Możliwość komentowania została wyłączona.